Jak smakuje Ci złoto zdobyte w Gdyni w barwach Lechii?
- Nie wiem dlaczego wszyscy mnie o to pytają (śmiech). Każde złoto i tytuł smakuje wyjątkowo. Miejsce rozgrywania tego finału nie miało większego znaczenia. Po to trenuję, by wyjść na boisko grać jak najlepiej i wygrywać. Chłopakom z Lechii jestem winien wielkie podziękowania za to jak mniej przyjęli w drużynie. Czułem, że grają też dla mnie, bo wiedziałem, że będę musiał zejść z boiska, nie dam rady zagrać całego meczu. Jestem im wszystkim bardzo wdzięczny.
Po pierwszej połowie nieznacznie przegrywaliście. Co powiedzieli wam trenerzy w przerwie?
- Myślę, że to nie jest do zacytowania, ale to co działo się w szatni było niesamowite. Na drugą połowę drużyna wyszła z przeświadczeniem jakby było 0:0 i gramy od początku, tym bardziej, że straty nie były duże. Nikt się nie oszczędzał, wielu chłopaków grało z kontuzjami, ale wiadomo, to był finał, nikt nie chciał odpuszczać.
Masz 35 lat, jak sądzisz, na ile starczy ci sił by grać jeszcze w rugby. Na ile sprawia ci to jeszcze radość?
- Mam dużo pomysłów na życie. Na razie nie myślę, a przynajmniej, nie deklaruję końca kariery bo gram połowę swojego życia w rugby. To jest po prostu silniejsze ode mnie. Rugby trzyma mnie przy sobie mocno. Klimat w drużynie, treningi, mecze to wszystko ciągle mnie cieszy.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?