Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przedstawiciele trójmiejskich stowarzyszeń krytykują samorządy oraz operatora za "spektakularną klapę" Mevo

Karol Uliczny
Karol Uliczny
Zmarnowano czas, pieniądze, energię ludzi oraz zaufanie rowerzystów – mówią o zawieszeniu działalności systemu roweru metropolitalnego Mevo przedstawiciele trójmiejskich stowarzyszeń. W czwartek zorganizowano konferencję prasową, na której wytknięto błędy popełnione na etapie przygotowań do uruchomienia systemu oraz w trakcie jego niespełna rocznego funkcjonowania.

W poniedziałek Stowarzyszenie Obszar Metropolitalny Gdańsk-Gdynia-Sopot zdecydował o rozwiązaniu umowy z NB Tricity na zarządzanie Rowerem Metropolitalnym. W efekcie spółka podjęła decyzję przygotowania wniosku o upadłość. 7 miesięcy po uruchomieniu Mevo, rowery zniknęły z ulic miast woj. pomorskiego. Przedstawiciele trójmiejskich stowarzyszeń nie zostawiają na organizatorze i wykonawcy suchej nitki oraz pytają o konsekwencje.

- Miastom należy się 8 mln zł z tytułu kar oraz kilka milionów z tytułu obsługi systemu. Wszystko, co może dać NB Tricity, to ok. 4 mln zł gwarancji bankowych, ponieważ spółka nie ma kapitału zakładowego – mówi dr Tomasz Larczyński ze Stowarzyszenia Lepszy Gdańsk. - Po odliczeniu gwarancji bankowych mamy ok. 16-18 mln zł straty jeżeli chodzi o przychody samorządów. Jeżeli to nie jest kwota, która powinna skłonić do wyciągnięcia konsekwencji, to ja pytam, jaka kwota powinna do tego skłonić?

W czwartek 31 października, przy stacji Mevo pod Urzędem Miasta w Sopocie zorganizowano konferencję, na której przypomniano obawy związane z funkcjonowaniem systemu wyartykułowane pół roku temu. Spotkanie odbyło się w tym samym miejscu i składzie: Zygmunt Zmuda-Trzebiatowski (ubiegłoroczny kandydat na prezydenta Gdyni), dr Marek Rutka (poseł elekt z Lewicy), dr Tomasz Larczyński oraz Małgorzata Tarasiewicz (Mieszkańcy dla Sopotu). Wytykano błędy, które miały zostać popełnione na etapie przygotowań do uruchomienia systemu oraz w trakcie jego niespełna rocznego funkcjonowania. Krytykowano m.in. sposób organizacji współpracy pomiędzy samorządami oraz zakres odpowiedzialności w samym związku. Padały zarzuty, że niektórzy włodarze traktowali Mevo jako element własnej promocji.

- Mamy OMGGS odpowiedzialny za rower metropolitalny oraz MZKZG za bilet metropolitalny. Dlaczego? Każdy z tych związków ma swój osobny zarząd, organy nadzorcze, które oczywiście nie pracują za darmo – podkreślał dr Larczyński.

- Apelujemy, by przyjrzeć się strukturze zarządzania naszymi miastami i powołać jeden związek, który będzie mieć realny zarząd. W tej chwili jest tak, że nad OMGGS władze sprawują piastujący różne funkcje urzędnicy: prezydenci miast czy starosta powiatu wejherowskiego. To osoby, które zajmują się tym po godzinach. To skutkuje tym, że przetarg był ogłoszony bez kontroli zarządu, a tym bardziej czynników społecznych.

Według członka Lepszego Gdańska odpowiedzialność za obecny stan leży zarówno po stronie operatora, jak i samorządów. Już dwa miesiące po uruchomieniu Mevo mówiono o wyższych niż pierwotnie zakładano kosztach obsługi systemu. Prognozowano, że jego załamanie będzie kwestią czasu. Wtedy społecznicy proponowali przejęcie przez samorządy roli operatora systemu, „aby uchronić Mevo przed kompromitacją”. Tak się jednak nie stało.

- Teraz czeka nas kopanie leżącego. Spółka NB Tricity ogłosiła upadłość, dlatego najłatwiej obarczyć ją odpowiedzialnością. To nie jest tak. Założenia przetargu wykluczały możliwość praktycznej realizacji zadania z powodów ekonomicznych. W przetargu była zawarta maksymalna wysokość abonamentu oraz wymóg 100 proc. rowerów elektrycznych. Połączenie tych dwóch wymogów, sprawiało, że zadanie było niemożliwe do zrealizowania.

Z kolei były radny Gdyni zwracał uwagę na problem trójmiejskich firm (m.in. serwisowych), które zostały z niezapłaconymi fakturami. Poza tym obawia się, za start nowego systemu w oparciu o przejęte przez OMGGS rowery może być utrudniony z uwagi na ich obecny stan.

- Zdaniem pracowników firmy serwisującej, rowery są kiepskiej jakości i stąd ich duża awaryjność. Specyfikacja przetargowa pozwoliła operatorowi na to, by kupować tańsze elementy. Nowy początek z tymi rowerami będzie bardzo trudny – uważa Zygmunt Zmuda-Trzebiatowski.

Mevo przestało istnieć, dlatego cały system trzeba będzie zaprojektować od nowa

Społecznicy żądają, by działo się to przy otwartych drzwiach. Do rozstrzygnięcia są dwie kwestie: czy rower będzie w 100 proc. elektryczny czy też klasyczny. Po drugie czy będzie służył do dublowania komunikacji miejskiej czy wyłącznie jako dojazd do transportu szynowego.

- Zaproponowano pierwszy w Polsce system w pełni elektryczny, a my apelujemy, by dać sobie spokój z rewolucjami - mówi dr Larczyński. - Trzeba wdrożyć system, który był już sprawdzony i zakłada darmowy przejazd do 20 min, tak jak to jest w innych polskich miastach.

- Jeżeli ta lekcja, o której mówią władze metropolii, została odebrana, to największą nauczką powinno być to, by tego typu system projektować wspólnie z ekspertami oraz użytkownikami. Mam wrażenie, że wszystkie uwagi wniesione przez społeczników jeszcze przed uruchomieniem systemu zostały zignorowane. Koncentrowano się na tym kto je zgłasza i dlaczego ta osoba jest niewłaściwa, a zupełnie nie zajęto się wnioskami i podpowiedziami. Dzisiaj mamy spektakularną klapę, dlatego chciałbym zaapelować do władz metropolii, aby nowa szansa dla roweru, na która tylu mieszkańców czeka, odbyła się nie za zamkniętymi drzwiami, ale z udziałem wszystkich, którzy mogę wnieść swoje uwagi - przekonywał Zygmunt Zmuda-Trzebiatowski.

WSZYSTKO DLA KIEROWCÓW:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Przedstawiciele trójmiejskich stowarzyszeń krytykują samorządy oraz operatora za "spektakularną klapę" Mevo - Dziennik Bałtycki

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto