W przypadku sportowych relacji niekiedy możemy przeczytać, że zespół mógł liczyć na swojego "12 zawodnika". Chodzi o doping fanów z wysokości trybun. Do nietypowej sytuacji doszło podczas spotkania w ramach 10. kolejki IV ligi pomiędzy Gryfem Wejherowo, a GKS Kowale. Na boisku zamiast 11-tu, mogliśmy doliczyć się 12-tu graczy wejherowskiego klubu. Na mecz nie dojechał jeden z asystentów głównego arbitra i z chorągiewką przy linii biegał... rezerwowy bramkarz żółto-czarnych - Robert Wika. Odbyło się to jednak zgodnie z przepisami, o czym informuje regulamin Rozgrywek Mistrzowskich w Piłkę Nożną Pomorskiego Związku Piłki Nożnej.
Gwinejczyk bohaterem Gryfa
Sam przebieg spotkania był wyrównany. Wprawdzie od 25. minuty żółto-czarni prowadzili 1:0 po bramce Mohameda Rinto Doumbouya (jak się później okazało, to był jedyny gol w tym meczu), to do ostatnich sekund spotkania gryfici nie mogli być pewni zwycięstwa. Gracze GKS Kowale potrafili zagrozić bramce strzeżonej przez Piotr Młynarczykowskiego, nawet gdy od 76. minuty grali w osłabieniu. Maciej Wardziński, który w drugiej połowie zameldował się na murawie boiska, wychodził na pozycję sam na sam z bramkarzem rywali i został nieprzepisowo powstrzymany przez defensora gości. Arbiter główny nie miał wątpliwości i pokazał zawodnikowi przyjezdnych czerwoną kartkę.
- Trener GKS Kowale to mój kolega. Może nie grają atrakcyjnie, ale mają dobrego napastnika. Martwiłem się do ostatniej minuty. Nie mogliśmy zamknąć meczu, czyli strzelić na 2:0 i 3:0. Takie spotkania też się gra. Mam nadzieję, że teraz moi zawodnicy to przetrwają i w kolejnych meczach będzie to skutkowało większą pewnością siebie i wygrywaniem coraz więcej meczów - powiedział po spotkaniu w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim" Grzegorz Lisewski, trener WKS Gryfa Wejherowo. - Co do Doumbouya, to nie wymagam od niego strzelania bramek. Liczę, że w środku boiska będzie reżyserem i będzie przerzucał piłki na bok. Trochę tych występów w III i IV lidze ma za sobą. Chciałbym, aby poukładał tych młodszych chłopaków. Może kondycyjnie nie wygląda u niego to jeszcze dobrze, ale ma potencjał, aby nam pomóc w środkowej formacji - podkreślił szkoleniowiec.
Dodajmy, że po stronie żółto-czarnych na listę strzelców okazję mieli też wpisać się Paweł Matejek i Kacper Małolepszy. Ten pierwszy zmarnował sytuację sam na sam z bramkarzem, a Małolepszy trafił piłką w słupek.
- Tak po krótce, myślę, że zabrakło umiejętności. Ale oglądamy mecze w telewizji i nawet na tym bardzo wysokim poziomie piłkarze potrafią się pomylić. To jest normalna rzecz. Pewnie będą takie mecze, że stworzymy jedną sytuację i dobrze, jak ją wykorzystamy - uważa Lisewski.
W innych meczach IV ligi, jeżeli chodzi o drużyny z naszego powiatu to Wikęd Luzino pokonał u siebie Borowiak Czersk 5:2. Orkan Rumia swoje spotkanie rozgrywa w niedzielę, 10 października. Z kolei w 12. kolejce III ligi Stolem Gniewino pokonał na Arenie Mistrzów Bałtyk Gdynia 1:0. Bramkę na wagę trzech punktów w 79. min. zdobył Mateusz Dampc.
- Zasłużone i pewne zwycięstwo w pięknym stylu - ocenił występ graczy z Gniewina Tomasz Dołotko, dyrektor sportowy Stolema.
Chcesz też podzielić się swoimi fotkami z nami i naszymi Czytelnikami? Prześlij je nam na maila ([email protected]) lub wyślij w wiadomości prywatnej na naszym fanpejdżu - kliknij w baner poniżej i przejdź na naszego Facebooka:
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?